Międzynarodowa wymiana młodzieży Zamość – Freiburg Berthold – Gymnasium 22.04 – 02.05 2016r.
Naszą przygodę rozpoczęliśmy w piątek 22 kwietnia. Już na początku widać było że stanowimy dobry, zgramy zespół, chociaż to był pierwszy nasz wspólny wyjazd. We Wrocławiu było jeszcze jak na szkolnej wycieczce, ale kiedy dotarliśmy do Zgorzelca było już tak jakbyśmy się znali od zawsze. Droga do Freiburga jest długa, ale co to dla nas – muzyka, śpiew i niestworzone historie. W sobotę po południu zaczęliśmy zastanawiać się jak to będzie, jak nas przywitają nasi niemieccy partnerzy. Czyżby jednak stres? Przed gimnazjum Berthold, mimo zimna wszyscy już na nas czekali i bardzo szybko każdy odnalazł swojego partnera – w końcu przecież trochę poznaliśmy się przez internet.
Pierwszy dzień każdy spędził w gronie rodziny niemieckiego partnera. Jedni byli na wycieczce do Titisee czy po malowniczej okolicy Szwarcwaldu, inni na koncercie, meczu, na wspólnym obiedzie i w wielu innych ciekawych miejscach. Następnego dnia (w poniedziałek) dzień rozpoczął się od oficjalnego spotkania w gimnazjum. Zostaliśmy ciepło przywitani przez dr Buske – dyrektor gimnazjum, a potem wzięliśmy udział w lekcjach: matematyki i fizyki. Na wspólnym spotkaniu było wesoło: wzajemna nauka kilku słów w naszych językach sprawiła, że atmosfera stała się zdecydowanie luźniejsza. Po południu zwiedziliśmy Freiburg. Stare miasto z wieloma zabytkami jest urocze. Szkoda że pogoda nie sprzyjała spacerom, ale i tak daliśmy radę.
We wtorek udaliśmy się nad jezioro Bodeńskie. Rejs statkiem pozwolił nam dostrzec piękno regionu. Woda, góry – zaczęliśmy marzyć o wakacjach. Potem potraktowaliśmy pokład jako parkiet w dyskotece. Było naprawdę wesoło. Początkowo nasi niemieccy partnerzy patrzyli dziwnie na nasze tańce, ale w końcu bariera pękła i dołączyli do nas. Od tego momentu wszystko zaczęło być wspólne. Odtańczyliśmy „Kaczuchy” na ulicy w Konstancji, sprawiając że ludzie zatrzymywali się ze zdumienia, zrobiliśmy wspólne zdjęcie przy Imperii (swoją drogą to była ciekawa historia). A wieczór, ach ten wieczór…
Środa – pociągiem (pociągi są jak z filmów) wyruszyliśmy do Breisach – miasta, które zmieniało swą przynależność narodowa jak rękawiczki: raz było francuskie, raz niemieckie i tak kilka razy. Braisach kojarzy się z początkami Unii Europejskiej. Zrobiliśmy kolejne pamiątkowe zdjęcie i obejrzeliśmy piękną panoramę okolic. Po powrocie do Freiburga zahaczyliśmy o kręgielnię. Okazało się że mamy kilku urodzonych graczy.
Czwartek był dla nas dniem zabawy. Cały dzień spędziliśmy w Europa Park. Atrakcje, atrakcje – którą wybrać kiedy wszystkie przyciągają jak magnes.? Moc adrenaliny, przeciążenia prawie kosmiczne, wszędzie kolorowo i przyjaźnie – tylko się bawić. Mamy szczęście że z okazji 25 lecia wymiany otrzymaliśmy taki prezent.
Następnego dnia czekała na nas Szwajcaria, w słoneczku przepłynęliśmy przez Ren na druga stronę i zwiedzaliśmy Bazyleę snując się po ulicach i podziwiając urocze zakątki i ciekawe miejsca. Wieczorem odbyły się uroczystości 25 lecia wymiany. Były przemówienia oficjalne, w tym Konsula, wręczenie medali, wykład o stosunkach polsko-niemieckich, niezwykle ciekawa prezentacja fotografii obrazująca 25 lat wymian między szkołami we Freiburgu i w Polsce. Wieczorem aż do północy bawiliśmy się na dyskotece.
Godzina 9.00 rano – sobota. Pożegnanie. Zżyliśmy się bardzo, więc szkoda się rozstawać. Dobrze że spotkamy się znów w czerwcu w Zamościu. Na pocieszenie wspólny taniec, uściski, chusteczki i w drogę. Jeszcze dzień w Pradze i do domu. Wszyscy już na nas czekają.
Nasze wrażenia z pobytu w rodzinach:
Bartek (niemiecki partner – Felix Felkel)
Freiburg to miejsce, gdzie można naprawdę zrozumieć znaczenie słowa Frei. Mimo że różnimy się z Niemcami pod wieloma względami jesteśmy tak naprawdę tacy sami. Doświadczyłem wielkiej hojności i miłości rodziny u której mieszkałem. A gdybym miał określić weekend we Freiburgu najkrócej jak się da, powiedziałbym: Dni których nie wypada przegapić.
Adrianna (Chiara Stiehle)
Myślę, że każdy z nas miał co do tego wyjazdu pewne wątpliwości. Jednak obawy co do tego, jak wytrzymamy tą ekstremalną mieszankę językowo-kulturowo-obyczajową, okazały się zbędne. Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają i po tym wyjeździe z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najszczersza prawda. Trafiłam na najlepszą partnerkę, jaką mogłam sobie wymarzyć. Nasza wzajemna otwartość na nowe doświadczenia i szczere, bezpośrednie relacje zaowocowały niezapomnianym, bezproblemowym tygodniem obfitym w jedne z najpiękniejszych wspomnień mojego życia. Jestem pewna, że utrzymamy nasz kontakt. Jednak wszystko, co dobre, szybko się kończy. I choć ten tydzień minął tak szybko, jak podróż najszybszym rollercoasterem w Europa Parku, jestem pewna, że nigdy go nie zapomnę. Bo nie zapomina się osób, z którymi się zżyło tak bardzo. Na pożegnanie usłyszałam, że już zawsze będzie czekał na mnie mój pokój, gdzie będę spać, gdy przyjadę odwiedzić moją niemiecką rodzinę. I nie ukrywam, że pojawiły się w tym momencie łzy wzruszenia. Będę za nimi tęsknić, nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić jak bardzo…
Mirela (Paul Hirsch)
Największym zaskoczeniem wymiany była niesamowita uprzejmość rodziny, u której zostałam przyjęta oraz bardzo imprezowy styl życia uczniów niemieckich. Nie wyobrażałam sobie, że ten wyjazd będzie aż tak aktywny. Codziennie wstawaliśmy ok. 7.00 i wracaliśmy do domów o północy. Mój partner, jak zresztą cała jego rodzina, wykazał się niezwykłą kulturą, dobrym wychowaniem i troską. Na początku czułam się trochę niepewnie w nowym mieście, miejscu i wśród nowych ludzi, jednak ci ludzie bardzo szybko sprawili, że wymianę do końca życia zapamiętam jako niesamowite doświadczenie. Muszę też pochwalić organizację całego projektu, ponieważ czas na zabawę, zwiedzanie, zapoznawanie się, integrację ułożony został w idealne proporcje. Najważniejszą rzeczą, jakiej się nauczyłam od Niemców jest to, aby nie bać się świata, być otwartym na nowe przeżycia oraz aktywnie rozwijać swoje hobby.
Thompson (Paul Dorgerloh)
Na wymianę przyjechałem głównie z zamiarem poznania obcej mowy i innych ludzi. Z pewnością mogę powiedzieć, że udało mi się zetknąć z wieloma różnymi językami co, nie ukrywam sprawiło mi wiele przyjemności. Mówiono mi, że gościnność niemiecka nie dorównuje polskiej, ale gdy następnym razem usłyszę podobny wniosek wyjmę zdjęcia z kieszeni przy sercu przedstawiające moją przybraną niemiecką rodzinę i wykrzyknę: „Ci ludzie przyjęli mnie jak własnego syna i brata. W życiu nie spotkałem się z tak ogromną serdecznością i ciepłem!”. Mój partner Paul i jego brat bliźniak Max są doprawdy niezwykłymi ludźmi o niespotykanej wyobraźni i poczuciu humoru. Przebywanie z bliźniakami… nie, z całą paczką niemieckich kolegów owocowało nieustanną rozrywką w rodzinnej atmosferze dobrej zabawy. Polscy uczniowie, jak zawsze, pozytywnie zakręceni idealnie współpracowali z Niemcami, cechującymi się kreatywnością i sarkastycznym dowcipem, który w moich opowieściach, urośnie do rangi legendarnego. Nie sposób było nie polubić pięknych dziewczyn z grupy niemieckiej, które urzekały gorącym uśmiechem i wieczną potrzebą imprezowania. Oddałbym całą kasę, którą wydałem na niemieckie czekolady (moc szmalu), żeby móc chociażby na jeden dzień wrócić do Freiburga, znowu zbić piątkę z Paulem, pojechać rowerem z kumplami na imprezkę w piwnicy, a potem przy wtórze śmiechów i chmielowym zapachu siąść wśród niemieckich dziewczyn, o nordyckiej urodzie i wysłuchać kolejnej historii o tym, co wydarzyło się przez minione siedem dni wymiany polsko- niemieckiej.
Anno Domini 2016
Iza (Julie Audebert)
Wysiadając z busa pierwsze co pomyślałam było „chciałabym być w domu”, widziałam wiele nieznajomych twarzy, a dookoła słyszałam inny język, zresztą z polskimi uczniami też nie mieliśmy najlepszego kontaktu. Z dnia na dzień sytuacja diametralnie się zmieniła, mieliśmy coraz lepszy kontakt, jakbyśmy się znali od lat. Zarówno rodzinna atmosfera jak i wspólne spędzanie czasu, szczególnie podsycane przez podobne zainteresowania, było niezapomnianym oraz pouczającym doświadczeniem. Najlepiej jednak bawiliśmy się, kiedy byliśmy razem na wycieczkach, co doskonale obrazują filmy oraz zdjęcia. Gorąco polecam tego typu wydarzenia, bardzo łatwo można nawiązać przyjaźnie, które pozostają na całe życie.
Kamila (Esther)
Mimo, że miałam wiele wątpliwości związanych z wymianą, jestem pozytywnie zaskoczona. Moja rodzina okazała się bardzo otwarta i przyjęła mnie z wielką radością. Spędziliśmy ze sobą wiele miłych i niezapomnianych chwil, do których będę wracać z wielką przyjemnością. Mieliśmy czas na naukę, zwiedzanie, zabawę i chociaż czasem czuliśmy się zmęczeni to i tak liczy się ilość wspaniałych wspomnień. Myślę, że nikt nie miał problemu z porozumieniem się ze swoim partnerem przez co łatwo nawiązaliśmy kontakt. Z moją partnerką doszłyśmy do wniosku, że koniecznie musimy spotkać się jeszcze raz i mam nadzieję, że nam się uda.
Emilia (Fine Laule)
Gdy zobaczyłam informacje o wymianie czułam, że muszę tam pojechać, teraz już wiem dlaczego. Te kilka dni pozostaną w mojej pamięci na zawsze. Trafiła mi się najlepsza partnerka jaka mogła być. Miła, kochana, wyrozumiała, taka właśnie jest Fine. Przed wymianą dużo myślałam i miałam nadzieje, że trafi mi się właśnie ktoś taki. Nigdy nie zapomnę jazdy rowerem po ulicach Freiburga, moja partnerka nie zwracała uwagi na samochody i nawet zdarzyło nam się wymusić pierwszeństwo na oczach policji. Przez te kilka dni uśmiech nie schodził mi z twarzy i będzie także towarzyszył w czasie wspominania tego czasu. Zaskoczyła mnie ogromna gościnność Niemców oraz ich luźne podejście do spóźniania się. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się wziąć udział w wymianie, ponieważ dała mi ona dużą motywacje do pracy nad moim angielskim. Jestem pewna, że jeszcze nie raz uda mi się spotkać z Fine.
Aleksandra (Franzisca Dinger)
Kiedy byłam w gimnazjum, była organizowana a’la wymiana, na którą niestety nie udało mi się załapać. Gdy tylko zobaczyłam informację w liceum o wymianie ze szkołą z Freiburga stwierdziłam, że nie mogę przegapić takiej okazji. Po pierwszym spotkaniu związanym z wyjazdem do Niemiec napisałam do mojej partnerki maila. Szybko złapałyśmy dobry kontakt i często korespondowałyśmy. Gdy 23. kwietnia, wieczorem podjechaliśmy pod szkołę we Freiburgu, bardzo się stresowałam. Na szczęście od razu poznałam moją partnerkę i zaczęłyśmy rozmawiać. Pomimo mojego średniego poziomu niemieckiego, rozumiała mnie i starała się mówić wolno a gdy nie rozumiałam, tłumaczyła to na angielski. Nigdy nie zapomnę pierwszej nocy w jej domu. Jej mama przywitała mnie przepysznymi naleśnikami. Po kolacji bardzo dużo rozmawiałyśmy i opowiadałyśmy sobie o swoich krajach, zainteresowaniach i znajomych. Fanny ciągle chodziła uśmiechnięta i była bardzo miła dla mnie. Bardzo ją polubiłam i mam nadzieję, że będziemy utrzymywać dobry kontakt. Nie mogę się doczekać aż przyjedzie do mnie.
Agata (Nele Spitznagel)
Kiedy dowiedziałam się o wymianie zapisałam się na nią bez zastanowienia. Pierwsze wątpliwości pojawiły się tuż przed wyjazdem, bo wiedziałam, że nie udało mi się nawiązać dobrego kontaktu z moja partnerka, a uczniów z Polski nie znałam. Już po paru minutach od przybycia na zbiórkę i nawiązaniu pierwszych rozmów pojawiło się pozytywne nastawienie i szybko rozwiało wszystkie wcześniejsze obawy. Po przyjeździe pod szkołę we Freiburgu, gdzie czekali na nas nasi partnerzy z niecierpliwością czekałam na spotkanie Nele. Zauważyłam ją od razu po wyjściu z busa i szybko do niej podeszłam. Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać od razu wiedziałam, że na pewno będzie fajnie. Jej ojciec zabrał nas do domu i od razu po wejściu przywitał mnie radosny śmiech jej rodzeństwa. Kiedy siedliśmy do kolacji wszyscy chcieli ze mną rozmawiać, cały czas się uśmiechając. Już wtedy uświadomiłam sobie, że Niemcy nie są tacy, jak przedstawia się ich w Polsce. Zamiast poważnych ludzi trzymających ze wszystkimi dystans, spotkałam przyjazną rodzinę, która mimo tego, że mnie nie znała zachowywała się jakbym mieszkała z nimi od zawsze i mam nadzieję, że polubiła. Później moje przekonanie potwierdzili tylko inni znajomi Nele, których poznałam podczas jej spotkań w KjG i w szkole. Podczas wycieczek spotkałam też wielu innych partnerów, których tak samo od razu polubiłam. Bardzo się cieszę, że wzięłam udział w wymianie, bo nie tylko poznałam wspaniałych ludzi, ale także zwiedziłam wiele ciekawych miejsc. Bardzo polubiłam moją partnerkę i już nie mogę się doczekać jej przyjazdu do Polski.
Hubert (Johannes)
Obawy, strach przed brakiem akceptacji ze strony rodziny z Niemiec to uczucia, które towarzyszyły moim znajomym przed i na początku wymiany. Ja sam osobiście nastawiałem się do całego wydarzenia sceptycznie, na szczęście wszyscy się pomyliliśmy. Chwile spędzone z Niemieckimi rodzinami były przecudowne i zapewne nie zapomnimy ich do końca życia. Mój przyjaciel Johannes traktował mnie jak rodzonego brata, po pewnym czasie zaczęliśmy zauważać w sobie nawzajem wiele podobieństw, które Nas łączą i które świadczą o tym że wszyscy jesteśmy tacy sami niezależnie od narodowości. Wymiana jest moim największym przeżyciem, cieszę się że poznałem wiele genialnych osób z Niemiec, i grzechem byłoby zaprzestać utrzymywania kontaktów z nowymi przyjaciółmi.
Oliwia (Martha-Sophie Ruf)
Na wymianę zapisałam się wraz z koleżankami. Dwa tygodnie przed wymianą straciłam jakiekolwiek chęci na wzięcie w niej udziału. Nie wyobrażałam sobie, że będę musiała spędzić tydzień z obcą mi osobą, zwłaszcza że miałam dzielić z nią pokój. Zmieniłam nastawienie gdy tylko spotkałam się z Marthą. Nie spodziewałam się, że będziemy miały tak dobry kontakt i wiele z sobą wspólnego. Poznałam wiele świetnych osób, czego w ogóle się nie spodziewałam. Mam nadzieję, że z polską grupą z wymiany spotkam się jeszcze nie raz. Wzięcie udziału w wymianie było jak do tej pory najlepszą decyzją jaką podjęłam.
Natalia (Josephine Hebling)
Od kiedy tylko zobaczyłam informację o wymianie w szkole, nie zastanawiałam się długo i poszłam się zapisać. Wiedziałam, że wyjazd do Niemiec to możliwość poznania nowych osób, podszkolenia swojego języka i okazja do świetnej zabawy. Mimo mojego optymistycznego nastawienia na wymianę, bałam się, że ciężko będzie mi przełamać bariery językowe. Wszystkie wątpliwości przeszły, kiedy spotkałam Josie i od razu wpadłyśmy sobie w ramiona. Bardzo spodobała mi się też jej rodzina – ciepła i otwarta, o całkiem innej mentalności niż dorośli ludzie, których znam z Polski. To był zdecydowanie świetnie spędzony czas i z moją partnerką obiecałyśmy sobie, że będziemy utrzymywały kontakt nawet gdy wymiana dobiegnie końca. Mam nadzieję, że tak będzie, bo to naprawdę wartościowa i dobra osoba.
Milena (Franziska Walheim)
Od swojego życia zawsze oczekiwałam czegoś więcej. Z tego powodu postanowiłam wyruszyć na podróż w nieznane mi miejsce o nazwie Freiburg. Pierwsze spotkanie z rodziną było niesamowite. Moja partnerka jest uroczą i bardzo otwartą osobą. Jej rodzina sprawiła, że czułam się jak u siebie w domu. Zwiedziłam wiele miejsc, o których prędko nie zapomnę. Było to niesamowite doświadczenie. Mam nadzięję, że pobyt w Polsce będzie równie udany.
Iwo (Max Dorgerloh)
Strach, niepewność, obawa przed odrzuceniem oraz nieznanym. To uczucia, z którymi nie miałem do czynienia. Wszystko ze względu na miłość i szacunek jakim mnie obdarowano ze strony swojej nowej rodziny. Już pierwszego dnia byłem mile zaskoczony przyjęciem urodzinowym, zorganizowanym przez moich nowych niemieckich przyjaciół. Dni upływały mi na wspólnym zwiedzaniu okolicznych atrakcji, wzajemnej integracji oraz piłkarzykach, nie wspominając o szansie spróbowania wielu lokalnych potraw. Moim ulubionym dniem był czwartek, podczas którego wybraliśmy się do Europa Parku. Jestem bardzo zadowolony z tej wymiany, która rozebrała mnie do naga. Polecam~ Iwo Wójtowicz.
Patrycja Mazur (Kasimir Lauber)
Nad wymianą nie zastanawiałam się długo, była to całkowicie spontaniczna decyzja, której w ogóle nie żałuję! Czas leciał szybko, dużo się działo, każdego dnia poznawaliśmy nowe miasta, zwyczaje, jedzenie a także siebie nawzajem. Szacunek, otwartość i przyjaźń z jaką spotkałam się podczas wymiany na pewno zmieniła moje myślenie, które z początku było sceptyczne i stereotypowe. Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona tak ciepłym przyjęciem ze strony mojej niemieckiej rodziny i partnera. To dzięki nim pobyt w Niemczech był tak przyjemny i nie było chwili, w której mogłabym się nudzić. Wspólnie spędzany czas podczas wycieczek i posiłków sprawił, że poczułam się jak w domu i ciężko było się z tym wszystkim pożegnać. Na pewno dni spędzone we Freiburgu będę wspominać z uśmiechem na twarzy przez długi czas, a jedynym czego mogę żałować jest to, że wymiana trwała tak krótko. Mam nadzieję, że także w Polsce przeżyjemy wspaniałe chwile i że nasi nowi niemieccy przyjaciele zakochają się w naszym mieście i jedzeniu tak jak ja w ich. Karolina (Lea)
Okres wymiany to był najlepszy moment mojego życia. Moja partnerka jest cudowną osobą, świetnie się dogadujemy i zawsze mamy wspólne tematy do rozmów. Spotkałam się z bardzo pozytywnym nastawieniem do mojego słabego posługiwania się językiem angielskim, na czym najbardziej mi zależało. Wspomnienia z wymiany na pewno zostaną ze mną na zawsze. Nie mogę się doczekać momentu, gdy znów zobaczę moją partnerkę.
Wiktor (Moritz Bettge)
Po zapisaniu się na wymianę miałem pewne wątpliwości, jak będzie wyglądał mój pobyt w Freiburgu, gdyż miałem znikomy kontakt z moim partnerem. Obawy minęły, gdy pierwszy raz spotkałem się z Moritzem. Od razu poczułem, że to będzie niesamowity czas i tak też było. Doświadczyłem prawdziwego ciepła, wszyscy członkowie rodziny byli dla mnie uprzejmi, pomocni i bardzo rozmowni. Przez ten okres poczułem, że mam w Niemczech drugi dom. Szybko się zaaklimatyzowałem, poznałem niemiecką kuchnię, tradycje, kulturę. Niemiecka młodzież okazała się bardzo zgraną i przyjazną grupą, dlatego spędzone z nimi chwile były najlepszymi w moim życiu. Nie mogę doczekać się ich przyjazdu do Polski, „chrztu bojowego”, ale też obiecałem mojej niemieckiej rodzinie, że w przyszłości na pewno ich odwiedzę.
Michał(Richard Shulte)
Nie mam pojęcia co zachęciło mnie do wyjazdu, ale jedno jest pewne,nie mogę żałować. Wbrew pozorom bardzo łatwo przychodzi nawiązywanie znajomości za granicą. Cieszę się z tego doświadczenia i mam nadzieję że jeszcze kiedyś będę miał okazje odwiedzić Freiburg. Nie mogę się doczekać przyjazdu Niemców do Polski!
Więcej o wydarzeniach związanych z 25-leciem wymiany polsko- niemieckiej:
http://www.badische-zeitung.de/freiburgs-schueleraustausch-mit-polen-ist-ganz-normal-und-ganzbesonders